Aktualności

OŚWIADCZENIE.

Data publikacji 18.09.2011

W nawiązaniu do artykułu pt. "Policjanci czy brutale", który ukazał się w Gazecie Wyborczej z dnia 9 września 2011 roku, uprzejmie informuję, że zarówno tytuł jak i jego treść mogą wprowadzać czytelnika w błąd, ponieważ są zupełnie rozbieżne z faktycznymi ustaleniami Policji. W związku z tym śpieszę ze stosownym wyjaśnieniem.

W nawiązaniu do artykułu pt. „Policjanci czy brutale”, który ukazał się w Gazecie Wyborczej z dnia 9 września 2011 roku, uprzejmie informuję, że zarówno tytuł jak i jego treść mogą wprowadzać czytelnika w błąd, ponieważ są zupełnie rozbieżne z faktycznymi ustaleniami Policji. W związku z tym śpieszę ze stosownym wyjaśnieniem.
 
We wspomnianym artykule młody mężczyzna skarży się na interweniujących w Radawcu policjantów. Pomawia ich, że podczas imprezy dożynkowej rzucili go na ziemię, skuli go w kajdanki, pobili, a następnie umieścili w policyjnym areszcie bez żadnego uzasadnienia.
Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika jednak zupełnie inny przebieg zdarzeń. Fakty są następujące: w dniu 28 sierpnia policjanci zabezpieczali uroczystości dożynkowe w Radawcu. Około godziny 19.00 otrzymali zgłoszenie o ujęciu przez pracowników ochrony młodego mężczyzny, który był kompletnie pijany i agresywny. Według relacji pracowników ochrony młody mężczyzna szarpał się z innymi i chciał zadawać im ciosy pięściami. Został wskazany przez przypadkowych świadków jako osoba, która wywołała awanturę, a następnie bójkę z innymi dwoma młodszymi mężczyznami. Z ich relacji wynikało też, że może stanowić zagrożenie dla innych osób jak też dla siebie z uwagi na kompletne upojenie alkoholowe. W chwili przekazywania pijanego mężczyzny, posiadał już jak zauważyli policjanci obrażenia oka, co skrupulatnie odnotowali w sporządzanych dokumentach. W czasie rozmowy z tym mężczyzną usiłowali ustalić jego miejsce zamieszkania, by przekazać go pod opiekę rodziny. Jak zgodnie relacjonują pracownicy ochrony mężczyznę po doprowadzeniu do policjantów, niezwłocznie umieszczono w radiowozie. Mężczyzna w sposób wulgarny odmówił podania swojego miejsca pobytu, mówiąc cyt.: „Spier…… nie będę z tobą rozmawiał”. Z uwagi na to, że nie można było ustalić jego miejsca zamieszkania, ani tożsamości został umieszczony w policyjnym areszcie do wytrzeźwienia. Wcześniej został przebadany przez lekarza, który również potwierdził zasinienie w okolicach oka (protokół badania). Według zgodnej opinii interweniujących - najpierw pracowników ochrony, jak i później policjantów, a następnie lekarza –mężczyzna ten był w stanie kompletnego upojenia alkoholowego. Były poważne trudności w nawiązaniu z nim jakiegokolwiek kontaktu, nie potrafił utrzymać równowagi.
            Z reguły po upływie 12 godzin od umieszczenia do wytrzeźwienia, zwalniane są osoby przebywające w policyjnym areszcie. W tym przypadku było inaczej. Rutynowe badanie po 12 godzinach od umieszczenia go w Policyjnej Izbie Zatrzymań wykazało 0,6 promila alkoholu w organizmie. Tak więc pomawiający policjantów mężczyzna został zwolniony po 16 godzinach.
Istotnym jest też fakt, że ów mężczyzna dobrowolnie przyjął mandat karny w wysokości 200 złotych za zakłócanie porządku publicznego.
Wyjaśniona została też sprawa z uzupełnianiem protokołu zatrzymania do wytrzeźwienia. Część protokołu dot. danych osobowych została dopisana po ich ustaleniu. Sprawca awantury został bowiem umieszczony jako mężczyzna o nieustalonej tożsamości. W czasie zatrzymania, przewożenia jak i pobytu w policyjnym areszcie wyzywał policjantów, groził zwolnieniem ze służby, powołując się na swoje koneksje.
W związku z tym, że pomówienia, które znalazły się na łamach Gazety Wyborczej w Lublinie w sposób radykalny są rozbieżne ze stanem faktycznym, wprowadzają w błąd opinię publiczną i godzą w dobre imię policjantów rozważane jest podjęcie stosownych kroków prawnych wobec składającego skargę.
 
Mł. insp. Janusz Wójtowicz
Rzecznik Lubelskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji
Powrót na górę strony