Aktualności

Lublin: Nietrzeźwy kierujący wpadł dzięki wzorowej postawie małżeństwa

Data publikacji 21.11.2016

Godną do naśladowania postawą wykazało się małżeństwo z Lublina, które zareagowało widząc poczynania nietrzeźwego kierującego. Ujęty przez nich 59-letni mieszkaniec Lublina miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Mężczyzna w takim stanie poruszał się swoim oplem po jednej z ulic w mieście, mając otwarte tylne drzwi pojazdu. Następnie zaczepił otwartymi drzwiami o znajdujące się w pobliżu garaże. Mundurowi zatrzymali 59-latkowi uprawnienia do kierowania.

Zdarzenie miało miejsce w sobotę na ul. Królowej Jadwigi w Lublinie. Dyżurny komendy miejskiej powiadomiony został o ujęciu nietrzeźwego kierowcy. Według relacji zgłaszającego, jego żona zauważyła kierującego pojazdem marki Opel Vectra, który poruszał się ulicą mając otwarte tylne drzwi. Następnie kierujący skręcił w prawo i najechał na bardzo wysoki krawężnik. Styl jazdy wskazywał na to, że kierujący może znajdować się w stanie nietrzeźwości. Zgłaszający udał się za pojazdem, który skierował się stronę garaży. Tam kierowca zaczepił otwartymi drzwiami o stojące garaże. Obserwując niebezpieczne manewry, 42-latek zareagował. Podszedł do kierującego pojazdem, kiedy zauważył, że kierujący jest pijany wezwał policję i przytrzymał mężczyznę do czasu przyjazdu mundurowych. Kierowcą okazał się 59-letni mieszkaniec Lublina. Przeprowadzone badanie wykazało, że mężczyzna znajdował się w stanie nietrzeźwości. W organizmie miał ponad 2 promile alkoholu. Mundurowi zatrzymali mu uprawnienia do kierowania.

Wkrótce za swój czyn 59-latek odpowie przed Sądem. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności oraz zakaz prowadzenia pojazdów od 3 do 15 lat.

Pamiętajmy, nietrzeźwy kierujący stanowi zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego - dla nas, naszych bliskich. Dlatego też reagujmy na tego typu przypadki. Nawet anonimowa informacja przekazana policjantom przyczynia się do wyeliminowania z dróg pijanych kierowców.

K.K.

Powrót na górę strony